Obiecuję, że to już ostatni przepis na słodkość walentynkową – oczywiście w tym roku. Zrobiło się słodko i romantycznie na blogu, ale musiałam zrobić te pralinki i od razu pochwalić się niemi. Chodziły za mną od bardzo długiego czasu i w końcu je zrobiłam.
Pralinki z nadzieniem truskawkowym wyszły idealne, może za bardzo przedobrzyłam z czekoladą, bałam się, że cukiereczki mogą popękać przy wyjmowaniu z foremki. Dzięki temu, nie są za słodkie i co jakiś czas wędruję do kuchni po następną. Muszę się powstrzymać, bo nie zostanie dla pracujących łasuchów.
Ale pamiętajcie, takie słodkości to dobry pomysł na rozweselenie i uszczęśliwienie każdego i przy każdej okazji, nie tylko w tym jednym dniu w roku.
Składniki na około 15 czekoladek:
– 150 g truskawek mrożonych (albo świeżych)
– cukru do smaku (dałam 1 łyżkę)
– 100 g białej czekolady
– 120 g czekolady gorzkiej 64% (deserowej lub mlecznej)
– 30 ml śmietanki kremówki 36%
– 1 łyżka likieru kawowego (lub inny alkohol)
[:Listonic]
Przygotowanie:
Truskawki zmiksować na mus. Przełożyć do garnuszka, dodać cukier. Gdy truskawki zaczną się gotować, zmniejszyć ogień, dodać alkohol i gotować, aż woda odparuje. Do gęstego musu dodać tabliczkę białej czekolady i śmietankę. Mieszać, aż czekolada się rozpuści a składniki ładnie się połączą. Przestudzić.
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej albo w kuchence mikrofalowej, lekko przestudzić.
Gdy już zgęstnieje i nie spływała po ściankach, pędzelkiem (użyłam taki do farbek) smarować dno i boki foremki silikonowej. Schłodzić (włożyłam na chwilę do zamrażalnika).
Dla pewności, że czekoladki nie popękają przy wyjmowaniu i przechowywaniu, czynność powtórzyłam.
Zastygnięte formy czekoladek wypełnić nadzieniem, tak aby zostało odrobinę miejsca na spodnią warstwę czekoladki. Resztę czekolady ponownie podgrzać i zalać nią spody czekoladek. Odstawić do schłodzenia.
Zastygnięte pralinki delikatnie wyjąć z foremki.
Pralinki robiłyśmy wspólnie z Asią ze Smacznie z Joanną. Obie znalazłyśmy przepis na te cudowne czekoladki u Kasi. I tak od słowa do słowa, postanowiłyśmy zrobić je wspólnie. Asiu dziękuję za wspólną zabawę a Kasi za przepis i dodanie odwagi. Pralinki są pyszne, pewnie każdej z nas maja troszkę inny smak i wygląd, ale o to tu chodzi. Smacznego.
Ja również Ci dziękuję :) Pralinki są przesmaczne, a Twoje dodatkowo mają piękne kształty :) Pozdrawiam
Teraz to się posypały przepisy walentynkowe, ale to już trochę za późno :)
JS28 – dziękuję :)
Diety – te ostatnie świetnie się sprawdzą w innych okazjach, np. w zbliżającym się Dniu Kobiet ;)
Wspaniałe pralinki! Jeszcze nigdy nie robiłam, a widzę, że to świetna sprawa:).
Mogą być fajnym prezentem , nie tylko na Walentynki :)
Pozdrowienia.
Ja również Ci dziękuję :) Pralinki są przesmaczne, a Twoje dodatkowo mają piękne kształty :) Pozdrawiam
Teraz to się posypały przepisy walentynkowe, ale to już trochę za późno :)
JS28 – dziękuję :)
Diety – te ostatnie świetnie się sprawdzą w innych okazjach, np. w zbliżającym się Dniu Kobiet ;)
Wspaniałe pralinki! Jeszcze nigdy nie robiłam, a widzę, że to świetna sprawa:).
Mogą być fajnym prezentem , nie tylko na Walentynki :)
Pozdrowienia.
Czekoladę na zewnętrzną warstwę pralin trzeba zatemperować żeby nie zakwitło w niej masło kakaowe (instrukcja w moim ostatnim poście). Będzie estetyczniej, szybciej zastygnie i będzie pękać z trzaskiem. Zamiast używać pędzelka proponuje wypełnić foremki czekoladą i po chwili je odwrócić, pozwalając wypłynąć nadmiarowi. A uderzając rytmicznie o blat stołu możemy usunąć bąbelki powietrza.
Piotrze, dziękuję za cenne informacje, zostały mi dwie czekoladki, które dostały nielicznych plamek, następnym razem zastosuję się do Twoich rad :)
Czekoladę na zewnętrzną warstwę pralin trzeba zatemperować żeby nie zakwitło w niej masło kakaowe (instrukcja w moim ostatnim poście). Będzie estetyczniej, szybciej zastygnie i będzie pękać z trzaskiem. Zamiast używać pędzelka proponuje wypełnić foremki czekoladą i po chwili je odwrócić, pozwalając wypłynąć nadmiarowi. A uderzając rytmicznie o blat stołu możemy usunąć bąbelki powietrza.
Piotrze, dziękuję za cenne informacje, zostały mi dwie czekoladki, które dostały nielicznych plamek, następnym razem zastosuję się do Twoich rad :)