Kilka dni temu zostałam zaproszona do przetestowania produktów marki Delecta, a dokładniej kremów w trzech owocowych smakach: cytrynowym, truskawkowym i owoców leśnych.
Jeśli chodzi o pieczenie ciast to mam swoją ulubiona markę i rzadko kiedy używam nowych, niesprawdzonych produktów. Tym razem postanowiłam zaryzykować i zgodziłam się wziąć udział w akcji.
W paczuszce oprócz kremów owocowych znalazły się również galaretki, śnieżka, posypka czekoladowa, polewa o smaku krówki oraz sympatyczne jeżowe zwierzątko.
Krem cytrynowy został już skonsumowany. Od jakiegoś czasu w kolejce do pieczenia czekał Metrowiec, tak więc kremy przyszły w odpowiednim momencie i do ciasta zamiast kremu budyniowego użyłam właśnie kremu cytrynowego.
Dzięki tej pysznej przesyłce w najbliższym czasie na blogu będzie bardzo słodko i owocowo.
Robienie własnych kremów jest dla mnie na razie problemem, dlatego chętnie skosztowałabym tych, które mogłaś wypróbować :)
Shinju, ja zawsze robiłam sama kremy, ale te kupne są pyszne i mają różne smaki co daje im duży plus, na razie skosztowałam cytrynowego, ma delikatny posmak cytrynki
Robienie własnych kremów jest dla mnie na razie problemem, dlatego chętnie skosztowałabym tych, które mogłaś wypróbować :)
Shinju, ja zawsze robiłam sama kremy, ale te kupne są pyszne i mają różne smaki co daje im duży plus, na razie skosztowałam cytrynowego, ma delikatny posmak cytrynki
Ja cytrynowego nie miałam okazji jeszcze próbować, ale za to przyznam, że bardzo posmakował mi truskawkowy. Chociaż, nie jestem obiektywna, ja wszystko, co ma truskawkę w nazwie, kocham.
Iz, truskawkowy krem będzie następny w kolejności więc zapraszam pod koniec weekendu
Ja cytrynowego nie miałam okazji jeszcze próbować, ale za to przyznam, że bardzo posmakował mi truskawkowy. Chociaż, nie jestem obiektywna, ja wszystko, co ma truskawkę w nazwie, kocham.
Iz, truskawkowy krem będzie następny w kolejności więc zapraszam pod koniec weekendu