Coś w piekarniku :)

Coś, bo jeszcze nie wiem co z tego wyjdzie. Miałam ochotę na Zebrę, na takie ciasto – nie zwierzątko oczywiści ;) ale jak to zwykle bywa w mało odpowiednim momencie zapodział się staaary przepis.
Pamiętam jak dziś, kiedy byłam jeszcze w podstawówce (a jest już parę latek), z siostrą i jej koleżanką robiłyśmy Zebrę z pyszną czerwoną oranżadą :)

No ale jak nie ma, to nie ma – ale ciasto będzie. Też Zebra ale inna, tak za karę dla mnie za bałaganiarstwo ;)

Mam nadzieję jednak, że wyjdzie pyszna Zeberka i będę miała czym się pochwalić :)

Ps. Zdjęcie będzie jak ciasto wyjdzie z piekarnika, a przepis – jak w ogóle coś wyjdzie ;)

? ? ?

No i mam – to Coś wyszło tak:

Zebra inaczej
A jak smakuję? Może jeszcze dziś skosztuję, a jutro napiszę co i jak :)

2 komentarze

  1. Ale te paski wyszly wspaniale – zupelnie jak u prawdziwej zebry. No i to urocze pekniecie na czubku – przez ktore mozna zajrzec do srodka ciasta.

  2. Ale te paski wyszly wspaniale – zupelnie jak u prawdziwej zebry. No i to urocze pekniecie na czubku – przez ktore mozna zajrzec do srodka ciasta.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*